Ja, ciąża-brzuch, Maja i autobus to fatalne połączenie, zwłaszcza że odkryłam, że ludzie generalnie albo ignorują kobiety w ciąży albo wręcz traktują gorzej. I nie jest to kwestia jedynie pasażerów autobusów, zdarza się to w przychodniach, sklepach, w różnych sytuacjach życia codziennego.
Mnie od małego uczono, że powinno się pomóc, ustąpić, a już bezwzględnie być życzliwym. Tymczasem ja czasami nie mogę stać przy swoich zakupach w kolejce przy taśmie, bo ktoś taranuje mnie swoim wózkiem lub bezczelnie się przepycha. W autobusie patrzono na mnie z prawdziwą wrogością, a ja trzymałam się jedynego wolnego- zepsutego uchwytu, drugą ręką trzymając dziecko i starając się nie polecieć na każdym zakręcie, a jeszcze będąc popychaną przez innych. I skąd ta wrogość?
Nauczyłam się już niczego nie oczekiwać, ale czasem zwykłe życzliwe spojrzenie z uśmiechem potrafi poprawić dzień. Mam nadzieję, że nigdy się taka nie stanę- by zasmucać samą swoją postawą. A jakie Wy macie doświadczenia?
Teraz tak się porobiło przez to 500+, bo jak się jest w ciąży to zaraz słyszy się za plecami, że pewnie na kasę polecieli i dziecko sobie zrobili. Ja jak byłam w ciąży to często spotykałam się z takimi opiniami, ale ja to olewałam, bo dziecko u nas było od dawna planowane.
OdpowiedzUsuńNo, moja Maja ma 3 lata, kiedy ma mieć rodzeństwo, jak nie teraz? :)
Usuń