Nie jestem typem kanapowego lenia, jednak muszę przyznać, że gdy poszłam na zwolnienie lekarskie ( a miałam ciężką, fizyczną pracę) bardzo pochłonęło mnie odpoczywanie- od nadgodzin, ruchu, dźwigania (tak jakbym chciała nadrobić cały ten czas spędzony w pracy) i trochę się przez to zaniedbałam. Efekt to póki co 8 kg na plusie (zaczynam 7 miesiąc ciąży), ale wiem, że nie ma co czekać z założonymi rękami, a o poporodową formę warto zadbać jeszcze w ciąży.
|
Maja w czasie mojego treningu, spędziła trochę czasu u taty, a wcześniej byłam z nią na placu zabaw. |
Choć z oporem podchodzę do ćwiczeń grupowych (nie lubię, gdy ktoś obserwuje moje niepowodzenia) to zapisałam się na zajęcia dla kobiet ciężarnych w klubie sportowym. Wykupiłam karnet o nazwie Aktywna Mama i już mam pierwszą godzinę treningu za sobą. I wiecie co? Bardzo mi się podobało :)
Serce przyspieszyło, policzki zaróżowiły się, a ja nabrałam nowej energii do działania. Dał o sobie znać mój brak koordynacji, ale odkryłam, że mam do siebie już na tyle dystansu, że nie przeszkadza mi specjalnie, a wiem że za każdym razem będzie lepiej i będę w pełni cieszyć się ze swoich małych sukcesów.
|
Obraz pochodzi z http://treningdlamam.com/jak-dobierac-cwiczenia-w-ciazy/ |
Ćwiczenia były optymalnie dopasowane do mojej kondycji i nie odpadałam przy nich, tak jak przy moich internetowych treningach. Nawet nie wiedziałam, jak ciekawie ćwiczy się z hantelkami. Polecam każdej kobiecie w ciąży zadbać o siebie i wybrać właśnie w takie miejsce, by badać i poszerzać swoje możliwości, Ja mam zajęcia dwa razy w tygodniu, karnet kosztował mnie 150 zł i zawiera 10 wejść. To super sprawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz