poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Ciąża pierwsza a ciąża druga

7 komentarzy:
Ciąża to wyjątkowy, piękny, odmienny stan. Wydawałoby się, że rodząc pierwsze dziecko wiemy już wszystko, ale tak nie jest, bo każda jest inna i choć przechodzimy przez te same jej okresy, odczuwamy je w różny sposób. I te różnice chciałabym teraz opisać.

Reakcja na ciążę
Kiedy trzy lata temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży, choć chciałam tego, okropnie się przestraszyłam, wpadłam wręcz w czarną rozpacz, gdy dwie kreski pojawiły się na teście. Wydawało mi się, że zamknęłam sobie tyle dróg, że wielu rzeczy już nie zrobię. Bałam się reakcji rodziców, znajomych. Stworzyłam temu wszystkiemu bardzo złą otoczkę.
Tym razem było inaczej, mimo mniej stabilnej sytuacji osobistej, miałam rozwód w trakcie, bardzo się ucieszyłam. Wiedziałam już, że nic nie tracę (dopiero po urodzeniu Majki rozpoczęłam studia, znalazłam pracę, zaczęłam żyć, bo miałam kogoś na kim mi naprawdę zależało). W dodatku kiedy Maja ma mieć rodzeństwo, jak nie teraz? Nie obchodziły mnie już cudze opinie, bo co im do tego, w niczym mi nie pomogą, o niczym nie decydują. Czułam spokój i radość.

20 tc

Wybór ginekologa
Za pierwszym razem, nie sądziłam, jak ważna jest to kwestia. Decyzję podjęłam szybko, gdzie były wolne miejsca, tam poszłam. Później bardzo tego żałowałam. Lekarz był delikatnie mówiąc do dupy i przysporzył mi wielu niepotrzebnych stresów. To szczęście, że z Mają było wszystko OK, więc nie mógł jej zaszkodzić. Źle interpretował wyniki badań, niepotrzebnie kierował mnie do specjalistów, już tydzień przed porodem wysłał do szpitala, nie mówił o dodatkowych, a potrzebnych badaniach- lekarz pomyłka.
Tym razem wybrałam lekarza, znając już opinie o różnych specjalistach. Nie było do niego miejsc, a ja wolałam zapłacić za wizytę prywatną, by prowadzić u niego ciążę, niż znów źle trafić. I czuję się teraz profesjonalnie zaopiekowana. Nie wymiotuję ze stresu przed wizytami u niego i wszystko robię świadomie. W ciążę trzeba zainwestować, lepiej wydać pieniądze na dodatkowe badania i zadbać o rosnące w nas życie.

24 tc

Ruchy dziecka
Za pierwszym razem długo ich nie czułam, a nawet gdy zaczęłam, wszystko to było takie... oderwane od rzeczywistości. Maja z resztą nie była ruchliwa. Teraz mam porównanie, Oliwia kopie i przeciąga się, co chwilę, aż dziwne, gdy robi przerwę, od razu zaczynam się wtedy martwić, BARDZO wcześnie też zaczęłam czuć jej ruchy, około 14 tygodnia.

Samopoczucie
Moja pierwsza ciąża przebiegała wręcz bezobjawowo, gdyby nie bolące piersi i rosnący brzuch, można by pomyśleć, że nic się nie dzieje.
No a teraz, pierwszy trymestr pełen był mdłości i ogromnej senności, byłam tak przemęczona, że kładłam się nieraz nawet o 17. Potrzebowałam drzemek, ciężko mi było wstać rano. W drugim trymestrze to ustąpiło, a w zamian pojawiła się dekoncentracja, zapominam o wielu ważnych sprawach. W pierwszym trymestrze miałam też straszną huśtawkę nastrojów, potrafiłam bez powodu się rozpłakać, a za chwilę śmiać. Teraz zaczynam trzeci trymestr, no i na razie spokojnie, nic dziwnego się nie dzieje, jedynie ciężej mi oddychać i znaleźć pozycję do snu.

piątek, 7 kwietnia 2017

Relaks i prezenty

2 komentarze:
Wczoraj bardzo bałam się powtórki z rozrywki z początku tygodnia, ale wszystko było w jak najlepszym porządku. Byłam na ćwiczeniach, gdzie padło bardzo ważne pytanie, mianowicie: Po co ćwiczymy? Bo nie chodzi przecież o rozwijanie swoich umiejętności sportowych. I tak w moim wypadku błyskawicznie nasunęła się myśl: ze strachu, bo nie chcę, żeby mój poród wyglądał jak poprzedni, chcę być w formie i mieć siłę przez niego przejść, bo nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Oczywiście chodzi też o to by nie stracić kondycji, żebym po wszystkim była w stanie przebiec 3 km, a nie 500 m i umierać, jak po pierwszym porodzie wracałam do formy i to była katastrofa! Oczywiście chodzi też o to, by nie przytyć nie wiadomo ile, by zachować kontrolę nad swoim ciałem, by się zrelaksować, nakręcić endorfinami, Bo wiecie, wbrew temu, co  by się mogło wydawać, jak człowiek się porządnie zmęczy podczas ćwiczeń, to nabiera nowych sił do życia :)


Popołudniem, na szkole rodzenia też czekała mnie niespodzianka. Wszystkie uczestniczki kursu dostały tajemniczy worek od firmy Lovi, którą bardzo polecam i szanuję, miała duży wpływ na karmienie mojego pierwszego maluszka Mai- laktator uratował je, butelki, smoczki i akcesoria, towarzyszyły nam codziennie, tym bardziej cieszę się, że właśnie od tej firmy dostałyśmy takie prezenciki.W reklamóweczce znajdowały się trzy książeczki: o karmieniu piersią, o wspieraniu karmienia przez firmę Lovi i jej sprzęty i o nowej linii smoczków,  poza tym znalazła się tam antykolkowa butelka, smoczek uspakajający i wkładki laktacyjne. Wszystko, co przyda się na starcie przyszłej mamie. Oto one:



Dla swojego relaksu, z potrzeby spokoju i wyciszenia się, wynajęłam dla naszej małej rodzinki  na weekend "studio" w Szklarskiej Porębie. Dla naszej czwórki mały pokoik bywa już ciasny, więc mamy teraz pokój z kuchnią i łazienką. Uciekniemy trochę od szarej codzienności. Po wszystkim opowiem Wam jak było i nadrobię wszystkie blogowe zaległości. Wyjeżdżamy jutro rano, ale potem nie będę miała czasu na pakowanie, więc lecę teraz prasować i komponować niezbędnik małego turysty. Pozdrawiam i zapraszam na mój funpage https://www.facebook.com/muminpatchwork/?fref=ts  Udanego weekendu :)

środa, 5 kwietnia 2017

Nerwica w ciąży

2 komentarze:
Czasami mam takie beztroskie dni, nie staram się nic zrobić, oglądam seriale, odpoczywam. I wczoraj miałam właśnie jeden z nich. Około 13-tej wpakowałam się w samochód i ruszyłam w drogę na trening (czekałam na niego od czwartku, chciałam się rozładować).


Po drodze zdecydowałam się na zakup czegoś do picia, zatrzymałam się koło sklepu, kupiłam wodę. No A gdy wyszłam, wszystko diametralnie się zmieniło. Ruszyłam samochodem w stronę siłowni, ale zaczęłam mieć problemy z widzeniem, obraz mi zanikał. Zatrzymałam się by nie stwarzać zagrożenia na drodze i podreptałam powoli do przychodni. Widziała, coraz mniej, ciśnienie miałam nieco podwyższone, cukier w normie, ale nienaturalnie szybkie tętno. Gdy wychodziłam z przychodni, zadzwonił Michał, porozmawiałam z nim chwilę i wszystko zaczęło się uspokajać. Cały epizod trwał jakąś godzinę i nieźle mnie nastraszył, a to tylko dała o sobie znać stara kumpela nerwica. Przesilenie wiosenne, ciąża, nawarstwiające się napięcia, wszystko co spycham w dalekie kąty podświadomości, właśnie tak manifestuje, że nadal tam jest i czeka na rozwiązanie.


No i musiałam odpuścić sobie trening, powoli wróciłam do domu i zastanawiałam się, jak sobie pomóc...

niedziela, 2 kwietnia 2017

Złość na ciężarne

2 komentarze:
Moje dziecko jest zafascynowane przez autobusy, lubi nimi jeździć, dlatego choć zwykle podróżuję samochodem, uznałam, że dla jej radości, możemy się przejechać komunikacją miejską. No i więcej tego nie zrobię.


Ja, ciąża-brzuch, Maja i autobus to fatalne połączenie, zwłaszcza że odkryłam, że ludzie generalnie albo ignorują kobiety w ciąży albo wręcz traktują gorzej. I nie jest to kwestia jedynie pasażerów autobusów, zdarza się to w przychodniach, sklepach, w różnych sytuacjach życia codziennego.

Mnie od małego uczono, że powinno się pomóc, ustąpić, a już bezwzględnie być życzliwym. Tymczasem ja czasami nie mogę stać przy swoich zakupach w kolejce przy taśmie, bo ktoś taranuje mnie swoim wózkiem lub bezczelnie się przepycha. W autobusie patrzono na mnie z prawdziwą wrogością, a ja trzymałam się jedynego wolnego- zepsutego uchwytu, drugą ręką trzymając dziecko i starając się nie polecieć na każdym zakręcie, a jeszcze będąc popychaną przez innych. I skąd ta wrogość?

Nauczyłam się już niczego nie oczekiwać, ale czasem zwykłe życzliwe spojrzenie z uśmiechem potrafi poprawić dzień. Mam nadzieję, że nigdy się taka nie stanę- by zasmucać samą swoją postawą. A jakie Wy macie doświadczenia?

Moja szafa, czyli "Nie mam co na siebie ubrać?!"

Brak komentarzy:
Jako kobieta, mam to szczęście, że posiadam w domu szafę, która jest osobnym pomieszczeniem- garderobę, a w niej mnóstwo ubrań, a jednak za każdym razem, gdy chcę się ubrać, pojawia się ten sam kobiecy problem- nie mam co na siebie włożyć, a wraz z nim głupia panika i niepotrzebne nerwy. Skąd on się bierze?

Długo nie mogłam  sobie odpowiedzieć na to pytanie, aż pewnego dnia mnie olśniło- jestem chomikiem :(
Zbieram rzeczy przez lata, składuję nawet takie, które nosiłam w szkole podstawowej, a czasem udaje mi się w nie zmieścić. Mam ubrania, których nie noszę, podobają mi się, rozmiarowo są OK, a jednak na mnie wyglądają beznadziejnie. Jest sterta "za dużych" i jeszcze większa tych "za małych", bo przecież różnie bywa i może kiedyś będą dobre.  Mam zbiorowisko ulubionych, ale tak zajechanych, że lepiej żebym ich więcej nie ubierała, rozciągniętych i spranych, trzymanych z sentymentu- ale z dziurami, są też nietrafione prezenty, ubrania z tak dobrych firm, że serce krwawi na myśl by je oddać, a jednak... w tym po prostu nic nie można znaleźć!


Uznałam, że na jeden dzień, wyłączę te emocje, przekalkuluję to wszystko na chłodno i zostawię to co się do czegoś nadaje, co ubieram, co mi pasuje. W ten sposób zapakowałam 14 reklamówek ubrań i wywiozłam do pojemnika na używaną odzież i wiecie co? Dziś rano znalezienie ubrań zajęło mi mniej niż dwie minuty, więc było warto. Choć w głębi serca, mam nadzieję, że może ktoś inny z tych moich zapasów skorzysta... :)

Zapraszam do polubienia nas na https://www.facebook.com/muminpatchwork/

Ćwiczenia w ciąży

Brak komentarzy:
Nie jestem typem kanapowego lenia, jednak muszę przyznać, że gdy poszłam na zwolnienie lekarskie (  a miałam ciężką, fizyczną pracę) bardzo pochłonęło mnie odpoczywanie- od nadgodzin, ruchu, dźwigania (tak jakbym chciała nadrobić cały ten czas spędzony w pracy) i trochę się przez to zaniedbałam. Efekt to póki co 8 kg na plusie (zaczynam 7 miesiąc ciąży), ale wiem, że nie ma co czekać z założonymi rękami, a o poporodową formę warto zadbać jeszcze w ciąży.

Maja w czasie mojego treningu, spędziła trochę czasu u taty, a wcześniej byłam z nią na placu zabaw.
Choć z oporem podchodzę do ćwiczeń grupowych (nie lubię, gdy ktoś obserwuje moje niepowodzenia) to zapisałam się na zajęcia dla kobiet ciężarnych w klubie sportowym. Wykupiłam karnet o nazwie Aktywna Mama i już mam pierwszą godzinę treningu za sobą. I wiecie co? Bardzo mi się podobało :)
Serce przyspieszyło, policzki zaróżowiły się, a ja nabrałam nowej energii do działania. Dał o sobie znać mój brak koordynacji, ale odkryłam, że mam do siebie już na tyle dystansu, że nie przeszkadza mi specjalnie, a wiem że za każdym razem będzie lepiej i będę w pełni cieszyć się ze swoich małych sukcesów.

Obraz pochodzi z http://treningdlamam.com/jak-dobierac-cwiczenia-w-ciazy/
Ćwiczenia były optymalnie dopasowane do mojej kondycji i nie odpadałam przy nich, tak jak przy moich internetowych treningach. Nawet nie wiedziałam, jak ciekawie ćwiczy się z hantelkami. Polecam każdej kobiecie w ciąży zadbać o siebie i wybrać właśnie w takie miejsce, by badać i poszerzać swoje możliwości, Ja mam zajęcia dwa razy w tygodniu, karnet kosztował mnie 150 zł i zawiera 10 wejść. To super sprawa.

Blogosfera- kwiecień 2017

Brak komentarzy:
Hej! W tej edycji konkursu można zdobyć do testowania elektryczną karuzelę "piraci", dlatego zachęcam was, zgłaszajcie swoje blogi na http://canpolbabies.com/pl/blogosfera/zgloszenie .
Więcej o całej akcji możecie przeczytać na  http://canpolbabies.com/pl/blogosfera

My już się zgłosiłyśmy :) Teraz wasza kolej ! :)

Testowanie Canpol Babies

Hej, dziś z bardzo dużym opóźnieniem (nawet nie wiecie, co się u mnie działo) dodaję zaległy wpis o testowaniu dla mojej ulubionej (no moż...